Słowo się rzekło. Naopowiadałem ludziom, że będę w Australii prowadził bloga no i teraz żeby wyjść z twarzą z tej historii musiałem tego bloga założyć, a co gorsze będę musiał w miarę regularnie zamieszczać na nim kolejne wpisy. No nic, może podołam.
Krótki komentarz co do tytułu, inspirowanego genialną kreskówką "Fineasz i Ferb" - jak wszyscy wiemy, głównym celem mojego przyjazdu tutaj jest zobaczenie na żywo dziobaka. Oczywiście dziobaki za wiele nie robią, za to dziwnym trafem znikają na całe dnie. Zatem, szukając Pepe, spróbuję podzielić się moimi spostrzeżeniami z Australii.
No comments:
Post a Comment